Przy tak małych wymaganiach sprawa prosta jak konstrukcja cepa. Jak nie ma stałego IP to skorzystać z usługi typu DynDNS czy podobnej (ale musi być adres publiczny). Przekierowujemy stosowne porty na routerze wg potrzeb.
Dalej robi się bardziej skomplikowanie w zależności od stopnia legalności:
1. Na 100% legalne: każdemu, kto potrzebuje pracy zdalnej postawić w firmie w LAN jakiegoś poleasingowego (albo nowego, jak firma ma gest) kompa z Win Pro (bez klawiatury, myszy, monitora) i skonfigurować mu zdalny pulpit na własnym porcie na routerze. By być "ekologicznym" i by kompy nie chodziły non-stop można skonfigurować wake-on-lan albo w najgorszym razie uruchamianie i wyłączanie wg harmonogramu.
2. Legalność "złożona" - nad którą głowią się najtęższe prawnicze umysły - zamiast kompów, postawić każdemu terenowemu Windy wirtualnie na serwerze. Uniwersytet Łódzki 2 lata wypytywał się takich umysłów i dostał do Microsoftu odpowiedź typu "chyba może tak, ale nie na pewno i nie twierdzimy, że tak jest"... Reszta jak wyżej.
3. Legalność "sporna" - zainstalować na windzie soft do zdalnego odpalania aplikacji - producenci tego softu zapewniają, że to legalne a Microsoft twierdzi, że nie bardzo...
4. Legalność jak "napaści USA na Irak" - wgrywamy popularny soft (albo grzebiemy edytorem binarnym w odpowiednim pliku), który zamienia zwykłą Windę (może być nawet Home) w serwer terminali i każdy chętny ma pulpit zdalny na serwerze.
Zdalny pulpit Windy (RDP) ma raczej niewygórowane wymagania co do jakości internetu (mniejsze niż Teamviewer, anyDesk itp.) i ma klientów chyba na każdy popularny system, od Makówek, przez Linuksa po smartfony dowolnego systemu.